Dziś na tapecie nasza obecna łazienka. Poprzednim razem gdy tu mieszkaliśmy nie zmienialiśmy w niej nic, bo zaraz mieliśmy się przeprowadzać do Warszawy. Tym razem nie wiadomo jak długo będziemy tu mieszkać, a łazienka jak każde pomieszczenie w domu musi spełniać określone funkcje, być praktyczna i bezpieczna w użytkowaniu dla dzieci. Jak wyglądała przed zmianami możecie zobaczyć tu. Łazienka była pierwszym pomieszczeniem które zaczęliśmy ulepszać, ale bądźmy szczerzy cudów nie będzie ;) Płytki nadal pozostaną te same, chociaż nie powiem, że nie marzy mi się pomalowanie ich :) Jedyne co mnie martwi to podłoga, bo oczywiście można ją przemalować, ale czy to się sprawdza kiedy mamy tam zamontowane ogrzewanie podłogowe? Tego jeszcze nie wiem, ale postaram się to jakoś sprawdzić. A druga rzecz, która mnie martwić to czas utwardzania 21 dni :) Zobaczymy co z tych moich pomysłów wyniknie ;) Kolor płytek jest tak trudny i w dodatku w te urocze mazajki, że ciężko w ogóle coś do tego dopasować, więc na razie używam tego co mam i udaje, że płytki są miętowe:) Jeśli widzieliście już poprzedni wygląd łazienki to czas pokazać obecny, ale ostrzegam, że zachwytów to ona nadal nie budzi :)
W łazience brakowało półek i miejsc do przechowywani kosmetyków oraz chemii. Do tej pory jedyną półką był "słupek" kupiony w trakcie naszego poprzedniego bytowania w tym mieszkaniu.
Z racji tego, że mieliśmy się szybko przeprowadzać nie kupowaliśmy nic więcej, ale tym razem nie wiem jak długo będziemy tutaj mieszkać, więc trzeba było wprowadzić jakieś ulepszenia. I tym razem zdecydowaliśmy się na jak najtańsze opcje. Zamontowaliśmy otwarte półki, zmieniliśmy oświetlenie, wymieniliśmy też wcześniejszy zestaw łazienkowy (biały plastikowy) na czarne metalowe dodatki, które nawiązują do wsporników. Największym wydatkiem była zmiana zlewu, na mniejszy, ale z szafką pod spodem. Nad zlewem zamiast poprzedniego lustra zawisła szafka, która kryje w sobie najczęściej używane kosmetyki. Aby jakoś ujednolić meble we wszystkich szafkach zamontowaliśmy jednakowe czarne gałki.
A tak prezentuje się z szerszej perspektywy...
Tak jak wspominałam nie powala swoim wyglądem, ale chociaż poprawiła się jej funkcjonalność.
Niedawno udało mi się kupić dozownik do mydła - urzekł mnie jego wygląd i cena - 4,99 :)
W planach mam jeszcze przemalowanie karnisza na czarno, żeby lepiej pasował do całości. Może z czasem pojawią się inne kolory dodatków, a na razie zużywam to co mamy w zapasach :)
***
U nas powoli kończą się ferie. Po śniegu nie ma nawet śladu - całe szczęście, że udało się w poniedziałek ulepić bałwanka :)
A to nasza już roczna Gabrysia :)
A to moja ruchliwa dwójka dzieciaków ze mną na jednym zdjęciu - możecie mi wierzyć, że to niebywałe osiągnięcie ;)
Czuję się jak pełnoetatowa pielęgniarka - ciągle podaje jakieś leki :)
Tym razem również choruje z dziećmi, ale jakoś bardziej odczuwam gorączkę oraz bóle mięśni i stawów - wniosek starość nadciąga ;)
***
Już dziś zapraszam na kolejnego posta a w nim candy rocznicowe :)
Buziaki!
Monika