niedziela, 28 kwietnia 2013

Urodzinowe prezenty

Gdyby nie fakt, że dostałam prezenty urodzinowe, to pewnie nawet bym tych urodzin nie odczuła :) Weekend a zwłaszcza niedziela, to dla mnie bardzo pracowity czas w ciągu tygodnia, dlatego nawet dziś i tak musiałam zrobić, co do mnie należy ;) Muszę Wam jednak pokazać, co dostałam. 



Od mojego kochanego męża dostałam pięknie pachnące goździki i lawendowy zestaw :)




















A to prezenty od mojej mamy :)











Ściereczka zasłaniająca logo sklepu jest tak piękna, że może śmiało pełnić rolę bieżnika :)


Oczywiście nie jest tak, że czytają mi w myślach i wiedzą, że akurat to chcę mieć ;) Po prostu w obu wypadkach będąc na zakupach kazali sobie pokazywać, co mi się podoba, i co by mi się przydało w moim nowym M :) No i mam co chciałam. Aż chce się powiedzieć juhu :-)

Mam też swoje blogowe marzenie: mieć wielu obserwatorów, bo jak na razie na liczniku widzę dwóch. Chociaż może nie jest to bez powodu. Może jestem straszną nudziarą, a może po prostu nikomu się nie podoba mój powoli kreowany biały świat. Mam nadzieję, że z czasem jednak będę mieć więcej stałych czytelników :) Z każdych odwiedzin i z każdego komentarza bardzo się cieszę, bo w realnym otoczeniu tak właściwie nie mam się  z kim podzielić tym co robię.

Pozdrawiam serdecznie!
Buziaki!

WYNIKI CANDY!!!

Internet wreszcie zaczął działać, więc mogę ogłosić wyniki mojego pierwszego candy :) Od rana zbieram urodzinowe życzenia i prezenty, które pokażę Wam w najbliższym czasie, bo są piękne i o takich marzyłam :) Mam też swoje blogowe marzenie: jak najwięcej obserwatorów, bo na razie mam ich bardzo malutko ;)


A o to i wyniki 




Gratuluje zwycięscy!

Kurki wraz z niespodzianką pojadą do Myszy :)

Buziaki !
Monika

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Nowe życie lampy

Pogoda się poprawiła już na tyle, że wreszcie mogłam zacząć odnawianie i przerabianie moich gratów. Na pierwszy ogień poszła lampka. Dostałam ją na swoje 18-ste urodziny, więc już trochę latek ma. Zdążyła wyblaknąć od słońca, a poza tym działa bez zarzutu. W naszym nowym M nie byłoby dla niej miejsca, bo zupełnie nie pasuje do mojej wizji, więc kupiłam w Pepco abażur za całe 5,99 i zabrałam się za malowanie.


PRZED




PO







Przemalowałam też wiklinowe serduszko, o którym wspominałam w jednym z poprzednich postów




Razem z serduszkiem kupiłam dwa wianuszki, je również potraktowałam na biało, pozostawiając je delikatnie niedomalowane ;)







W czasie ostatniej wizyty w Castoramie oprócz białej farby i pędzli, kupiłam sobie już takiego bardziej wyrośniętego bluszczyka, nie mogłam go sobie odmówić, zwłaszcza, że kosztował 9,99 :)




Mimo brzydszej pogody w sobotę wzięłam się za swój mini ogródek. Śnieg raczył wreszcie stopnieć, a resztę wyrzuciłam, bo ile może leżeć i niszczyć mi moje jeszcze nieliczne kwiatki. Niestety długa zima zrobiła swoje i mimo tego, że kwiatki były okryte, to i tak większość przemarzła, jak choćby moje wrzosy i wrzośce. Kupiłam dwa bukszpanki  i od razu lepiej to zaczęło wyglądać. Chciałabym też jakoś zasłonić tą siatkę, bo już nie wygląda najlepiej, mam pewien pomysł, ale teraz trzeba do niego przekonać Grzesia ;)






Wygląda to marnie, ale sam ogródek powstał w październiku, więc nie było kiedy go ładnie obsadzić, może w tym sezonie mi się to uda.



A to moje balkonowe kwiecie, już się zadomowiły i coraz piękniej wyglądają :)














Ostatnio dostałam taki abażurek. Muszę go jeszcze odświeżyć, no i jakoś przerobić, bo jak na niego patrzę to ewidentnie mu czegoś brakuje. Myślałam o dodaniu koronki na dole. A może Wy macie jakieś pomysły na niego? Będę wdzięczna za sugestie :)




Pozdrawiam serdecznie
Mam nadzieję, że u Was też tak pięknie świeci słoneczko
Buziaki!

wtorek, 16 kwietnia 2013

Zakupoholizm stosowany ;)

Nie wiem jak Wy, ale ja często powstrzymuję się przed kupieniem czegoś, a potem bardzo tego żałuję. Czasem udaje mi się to kupić później, a czasem nie lub cena jest za wysoka. W czasie sobotniej wizyty w Pepco zrezygnowałam z wieszaka, który idealnie pasuje do naszej nowej łazienki, a potem cały czas o nim myślałam, że taki fajny, że cena dobra i że taki jak chciałam eh... Skapitulowałam i pojechałam tam dziś z mamą. Całe szczęście jeszcze był i czekał sobie na mnie ;)





Myślę, że dobrze wyglądałby na drzwiach łazienkowych, ale nie mogę tego na razie sprawdzić, więc jego docelowe miejsce w łazience nie jest jeszcze pewne :)




Ramek nie mogłam sobie odmówić, a czynnikiem decydującym była bardzo dobra cena ;)



Kurkę sprezentowała mi mama :)


A to kilka migawek z naszego  popołudnia


Cześć kicia!


Mamusia daj buzi!


Kicia no co ty znowu spisz, no weź wstawaj!


No dobra, no to ci pomogę!


To jedziemy!

Pozdrawiam serdecznie i życzę samych słonecznych dni!
Buziaki!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Obkupiłam się za wszystkie czasy ;)

No jak już wspominałam w kwietniu zawsze więcej mi wolno, ale ten jest wyjątkowy również pod innym względem. Widać już światełko przeprowadzki do naszego warszawskiego M, co prawda nadal słabo świeci ;) Myślę, że jeszcze jakieś 2 miesiące nam zejdzie, ale skoro to się tak przedłuża powoli skupuję rzeczy, które mi się przydadzą przy jego urządzaniu. A ostatnio nabyłam ich całkiem sporo :)




Niebieski kubek dzielnie kusił mnie przez 3 tygodnie, a ponieważ tak długo na mnie patrzył w końcu mu uległam ;)




Wiklinowe serduszko oczywiście będzie miało białą szatę. Tak jak większość tego typu wyrobów pochodzi od "Dziadka", czyli przesympatycznego Pana, który w każdy czwartek pojawia się na kieleckiej giełdzie kwiatowej. Za przysłowiowe grosze można kupić naprawdę śliczne przedmioty, jak choćby te osłonki...










Osłonek kupiłam w sumie 3 sztuki. Mam więc jedną w krateczkę i dwie z napisem Lavande de Provence.


Dla niektórych może się to wydać dziwne, ale w sobotę po raz pierwszy byłam w Pepco :) Jakoś zawsze było mi nie po drodze, ale muszę przyznać, że trafiłam na coś czego szukałam od dawna i co w dodatku nie zrujnowało mojego portfela.




Serduchowa ramka na zdjęcia, ale nie jestem przekonana, że będzie pełnić taką rolę ;)




Wieszak zawiśnie w naszej nowej kuchni :)




Kubka w babeczki nie umiałam sobie odmówić, serwetki pochodzą z dobrze znanej wszystkim drogerii :)


Oprócz tego co uwieczniłam na zdjęciach mam też inne nowe nabytki. Wszystkie pochodzą ze sklepu z robalem w kropki w logo ;-) Muszę przyznać, że mnie pozytywnie zaskoczyło to co można teraz dostać. Kupiłam całkiem sporą ilość poszewek na poduszki oraz ściereczek z mikrofibry. Jakiś czas temu moja mama kupiła materiałowy ociekacz i jest z niego bardzo zadowolona, więc i ja taki nabyłam. Co prawda będziemy mieć zmywarkę, ale przecież nie wszystko można do niej wepchnąć, więc mi się na pewno przyda.
No i mój ostatni zakup - pokrowce na krzesła. W garażu już czekają 4 sztuki, które postanowiłam sama odnowić, nie wiem jak mi to wyjdzie, bo oprócz malowania muszę zmienić tapicerkę, ale spróbuję nie narozrabiać za bardzo ;) 

O dziwo wszystkie zakupy nie zrujnowały naszego budżetu domowego, więc tym bardziej mnie cieszą. Już nie mogę się doczekać, kiedy to wszystko będzie miało swoje miejsce w naszym nowym M. 

Pozdrawiam serdecznie!
Monika

Sezon balkonowy uważam za otwarty!

Aż che się powiedzieć nareszcie! Tak długo czekaliśmy na wiosnę i słońce, no i wreszcie jest. Powoli zabieram się za balkon. Chociaż nie wiem jak to będzie, bo w niedługim czasie czeka mnie przeprowadzka do naszego warszawskiego M. No i nasuwa się pytanie jak te biedne kwiatki przeżyją te 170 km? Dlatego ciągle myślę jak pogodzić chęć obsadzenia donic z ich późniejszym transportem. Tu należy dodać, że nie dysponujemy wielkim samochodem, a przecież mamy dziecko, a z nim jeździ masakryczna ilość tobołków eh... A tak w ogóle przydałoby się mieć czas zadbać o ten balkon. Zwykle udaje mi się coś zrobić w czasie drzemki Mikusia, a mam szczęście jeśli trwa godzinę :) No ale po kolei. 
Śnieg stopniał i moim oczom ukazał się koszmarny brud, no skąd aż tyle, to ja nie wiem. Jakoś jak nie było tej białej pierzynki myłam go i liczyłam, że na wiosnę nie będzie tyle szorowania. Niestety myliłam się, a i tak się nie domyły, więc trzeba będzie czynność powtórzyć :) Stwierdziłam, że Wam daruję zdjęcia z tego etapu, no jakoś mało fotogenicznie to wyglądało ;)

Balkon jest duży i naprawdę daje dużo możliwości aranżacyjnych. Myślę, że gdybyśmy mieli mieszkać tu na stałe to wyglądałby zupełnie inaczej, a już na pewno pojawiłyby się wygodne mebelki. 
Tak wyglądał po myciu. 





A to już efekty moich starań o chociażby znośny wygląd balkonu :)







Cyprysiki strasznie wyglądają po zimie. Mam nadzieję, że jakoś się podniosą i znów będą zieloną ozdobą tarasu. Jednak najprawdopodobniej wsadzimy je do gruntu, bo kto je będzie podlewał jak się wyprowadzę.














Na razie mam tylko tyle kwiecia. Myślę, że powoli będzie go przybywało, a nasz balonik nabierze jakiegoś wyglądu. 







Taki widok z okna cieszy i to bardzo, nawet jak mu dużo brakuje do doskonałości :)


A tak wyglądał balkon w ubiegłym roku, kiedy pierwszy raz sama zajęłam się hodowlą kwiecia ;) Zdjęcia są z różnych etapów, niestety nie mam takich tylko balkonowych, a szkoda, bo po jakimś czasie wyszedł mi całkiem ładnie :)











Takie mamy widoki 








A to już bardziej jesienne klimaty










Dziękuję wszystkim odwiedzającym i zachęcam do obserwowania moich dalszych zmagań :)

Przesyłam buziaki i życzę słonecznego tygodnia!