Tak mnie ta nasze zimowa wiosna nastroiła refleksyjnie :) Zatęskniłam za ciepłem, za ukwieconym balkonem... No gdzie to ciepło? Nie pamiętam żebym w kwietniu musiała odkopywać się z takiego śniegu :) Dlatego postanowiłam odszukać zdjęcia mojego balkonu z ubiegłego roku, bo przecież aktualnych to nie ma ;) Nie był on idealny, wręcz przez moje życiowe zawirowania zaniedbany, ale kwiaty kwitły cudnie, co jakoś maskowało te niedoskonałości :) Musieliśmy założyć jakąś osłonę na balustradę, bo nasza Gabrynia spokojnie mieściła swoją pupkę między tralki i było to wręcz konieczne, takim sposobem pojawił się biały technoratan. Trawa na podłodze położona została nie bez powodu - płytki wyglądają tragicznie, ale o wymianie to jeszcze mogę pomarzyć, więc je zasłoniłam :) Dzięki temu robiliśmy z dzieciakami pikniki na balkonie - ich zachwytu z jedzenia na dworze nie da się słowami opisać.
Stary kuchenny stół mojej mamy przez całe lato nie doczekał się krzeseł - może w tym roku się uda ;)
Stojące na metalowych regałach kwiatki miały docelowo inne miejsca, ale psy i koty sąsiadów zmusiły mnie do wniesienia ich na balkon, bo inaczej długo by nie pożyły :)
Udało mi się pobrać zaczepki od pelargonii, które postanowiły ze mną przezimować, teraz trzeba je tylko wsadzić i czekać aż zakwitną :) Mam nadzieję, że ciepło szybko do nas wróci i będziemy mogli się cieszyć z naszych ukwieconych balkonów i ogrodów :)
Czego sobie i Wam życzę :)
Miłego tygodnia!
Buziaki!
Monika