Czasem w komentarzach pojawiają się pytania jak sobie radzi mój mąż z tymi wszystkimi pastelami i różowościami dookoła :) Otóż radzi sobie całkiem dobrze. Zawsze mi odpowiada, że to mnie ma się podobać :) Posiadanie naszego wcześniejszego domku na wsi daje mu możliwość przynajmniej co jakiś czas obcowania w bardziej żywych barwach.
Któregoś razu Grześ przywiózł "spadkowe" obrazy. Mnie się za bardzo nie podobały, żeby nie powiedzieć wcale, więc dobre sześć miesięcy przeleżały w szafie, ale to ciągłe uważanie na nie żeby ich nie uszkodzić zaczęło mi już przeszkadzać. I postawiłam mu warunek, że albo coś z nimi zrobi "czytaj zawiesi", albo ja je sprzedam :) Oczywiście próbował mi wmówić że będą pasowały w naszym warszawskim M, bo przecież w przedpokoju mamy szare ściany ;) Dlatego pozwoliłam mu je zawiesić w mieszkaniu na wsi - muszę przyznać, że nawet nieźle wyglądają :)
Na miejscu sztucznej kompozycji zawisł jeden z nich, a drugi znalazł swoje miejsce na ścianie koło okna.
Kwietniki zrobił nieżyjący już dziadek Grzesia - w jego domu znaleźliśmy całe pudło takich gotowych cudeniek. Dla mnie są wyjątkowe, bo nie możemy już skorzystać z talentu dziadka, który był samoukiem w wielu dziedzinach.
A ten obraz to już jest mój ;) Kupiłam go po zajęciach, których tematem były drzeworyty,
co prawda nie jest to oryginał, ale i tak mi się strasznie podobał :)
A już po naszej przeprowadzce do naszego zeszłorocznego kota przybłędy - Ryśka - dołączyła kotka z małym kociakiem :) Swoją drogą wygląda na dziecko Ryśka, bo widać pewne podobieństwo, więc czasem jest Juniorem, a czasem Skarpeciarzem - bo na łapkach ma białe skarpetki ;)
Zdążył się już przyzwyczaić do wizyt Mikusia i czasem pozwala mu się nawet złapać :)
Na weekend jedziemy na wieś, więc znów będzie szansa na zabawę ze zwierzętami :)
Buziaki!
Monika
bardzo fajny pomysł na podstawki do ramek Moniczko!:)
OdpowiedzUsuńno i kiciak jaki kochany:)
kolorowo u Ciebie i bardzo mi się podoba:)
Kwiatki zimowych temperatur by nie zniosły a pali się tylko wtedy jak mamy przyjechać :) No kochany, ale musi się nauczyć, że nie każde miejsce to toaleta ;)
UsuńPółeczki cudowne, bardzo ładnie zrobione - Dziadek miał talent!
OdpowiedzUsuńCo do obrazu ( Twojego ) piekny, ale nie myślałaś nad zmianą ramki do niego ?
Buziaki
Myślałam a jakże :) Tylko, że po tych na oko trzech latach w szafie postanowiłam go chociaż zawiesić skoro do tej pory ramki mu nie zmieniłam ;) Może wtedy wymyślę na jaką zmienię :)
UsuńZ obrazami o wiele lepiej, dobrze, że posłuchałaś męża. Jeżeli chodzi o Twój obraz to tak napisała Cleo zmieniła bym ramki (przemaluj). Całuski dla synusia. Słodziak z niego.
OdpowiedzUsuńO nie nie posłuchałam, bo on mi je chciał w Warszawie wieszać :) Może przemaluję będzie szybciej :)
UsuńObrazy ładne, ocieplają wnętrze, kociak słodziutki, a i nie zapomnijcie nas odwiedzić, stolik gotowy(tzn.jeszcze malowanie), fajnie wyszedł, miałam Ci wysłać zdjęcie, ale niech to będzie niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Odwiedzimy :) Ja chcę zdjęcie :)
UsuńMonia, wymiana sztucznej kompozycji na obrazek, to był strzał w 10!
OdpowiedzUsuńA kwietniki-pamiątki bardzo ładne, i dzięki tym dziurką, przez które można coś przewieszać, dają dużo możliwości dekoracyjnych :)
Pozdrawiam Ania
W to mieszkanie staramy się nie inwestować pieniędzy, więc to co widać to albo pochodzi z naszych rodzinnych domów, albo jest jakąś formą prezentu :) A o kwietnikach miałam podobne zdanie jak je tylko zobaczyłam :)
UsuńZdolny dziadek:) Takie pamiątki to i ja mam, lezą głęboko w szafie, ale nigdy ich nie wyrzucę - sentymentalna jestem i dlatego rozumiem Twojego męża:))0
OdpowiedzUsuńNo było by dobrze gdyby te obrazy były rodzinną pamiątką :) Grześ dał sobie je wcisnąć i teraz trzeba sobie z nimi radzić ;)
UsuńSłodki kociaczek :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takie drugi domek na wypady weekendowe :)
Buźka !
Wiesz, jeśli ten obraz z dziewczynką to oryginał, a nie przedruk, to na szarej ścianie w nowym mieszkaniu może naprawdę fajnie wyglądać...
OdpowiedzUsuńPrzedruk :) Ale cenę ma taką z tyłu, że aż trudno uwierzyć, że ktoś za tyle zapłacił kiedyś ;)
UsuńTaki drugi dom,to bardzo fajna sprawa;)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie rozwiązanie idealne: mieszkanko w mieście, domek na wsi. ZAZDROSZCZĘ!!!!!
OdpowiedzUsuńzmiany oczywiście na plus!
Hmmmm a nie za dużo tego wszystkiego na jednej ścianie/szafce?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zdjęcia są gabarytowo za duże na te kwietniki. I chyba nie do końca rozumiem, co ma być wyeksponowane na szafce - wieża czy zdjęcia?
Trochę jest jakieś takie zamieszanie w tym wszystkim, takie jest moje odczucie.
Pozdrawiam, Mia
Bez ładu i składu, pojedyncze rzeczy może i ładne ale to wszystko razem źle wygląda. Nie chcę Cię urazić tylko zmotywować do większej inwencji. Może komodę otapetuj, albo przemaluj i dodaj np. porcelanowe gałeczki. Obrazki są za duże na te półeczki, jakby zaraz miały spaść. Lepiej wyglądałyby powieszone obok siebie w dwóch nieregularnych rzędach, mają łądne ramy, dobrze się wyróżniałyby na tle ściany, a nie przytknięte na wieży. Ten wianek wiklinowy też jest nieproporcjonalny do półeczki, może przewieś np na drzwi? To tylko sugeste, możliwości jest wiele, kombinuj! Powodzenia i radości w urządzaniu :)
OdpowiedzUsuńlubię twoje domki ;) Sa takie cieple ! BUZIAKI
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście pokoik super, ja właśnie też urządzam synkowi pokoik. Zapraszam do obejżenia :-)
OdpowiedzUsuńMoże za mało precyzyjnie piszę :) W mieszkaniu na wsi mieszkaliśmy rok z kawałkiem i teraz jak przyjeżdżamy w rodzinne strony to nasza noclegownia, bo resztę weekendu spędzamy na odwiedzaniu rodziny. Trochę je ulepszyliśmy, ale ono już było urządzone i nie wiele mogliśmy zrobić, a to co zrobiliśmy było nam wyrzucone, że wtapiamy pieniądze w coś co jest dobre. Kwietniki zawiesiliśmy, żeby nie leżały po kątach - mieszkanie jest nie opalane w tygodniu, więc o kwiatkach nie ma mowy. Mebli jest tam jak na życzenie, więc o idealnym ustawieniu przedmiotów nie ma mowy. A trzeba brać pod uwagę to, że są to rzeczy moje i męża z naszych rodzinnych domów - czyli połączenie dwóch odmiennych światów :) Absolutnie tego mieszkania nie urządzamy - co innego mieszkanie w Warszawie, które powstaje od początku w taki sposób jak chcemy.Ramki bardzo chętnie bym zawiesiła na ścianach, ale każde wiercenie to loteria fantowa - dawniej kable kładli jak im się podobało i nie za bardzo wiemy którędy idą - a prąd jednak wolimy mieć :) Drugi powód ograniczenia wiercenia to typ ściany - czarny pustak - tzw, szlakowy - przy wierceniu na trwałe brudzi ścianę :) Moje stałe czytelniczki wiedzą, że całą uwagę i finanse poświęcam warszawskiemu M, a w tym na wsi staram się aby wyglądało to w miarę znośnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uwagi, ale obawiam się, że nie mogę się do nich zastosować- przynajmniej nie w tym momencie :) Może kiedyś, kiedy finanse na to pozwolą, to i to mieszkanie na wsi zyska wygląd w moim stylu :)