poniedziałek, 17 czerwca 2013

Trzecie życie etażerki

Etażerka to kolejny mebel z długą historią. Ile ma lat nie wiem. Wiem tylko, że była półką na książki i inne drobiazgi w rodzinnym domu mojego taty jeszcze za czasów szkolnych jego i jego rodzeństwa. Kiedy przeprowadzaliśmy się do nowego domu tata ją przywiózł, bo potrzebował półki do garażu. Tyle, że jak ją zobaczyłam to chciałam ją mieć u siebie, bo też mi takiego mebla na książki brakowało ;) I mieliśmy konflikt interesów. Tata mi odradzał, bo była bardzo zniszczona. U dziadków też stała w garażu i miała ślady po wiadrach ze smarem i farbami i no oczywiście standardowy tekst: "Po co Ci taki rupieć?" :) W końcu odpuścił i pozwolił mi ją odnowić. O ile o odnawianiu można w ogóle mówić, kiedy bierze się za to osiemnastoletni "specjalista" ;) Pomalowałam ją oczywiście na zielono, bo tak mi się wtedy podobało i pasowało do dziadziusiowego stolika, który pełnił już funkcję toaletki :)




Ostatnio mama stwierdziła, że zmienia wygląd mojego pokoju i etażerka teraz zupełnie nie pasuje, więc powiedziała, że mogę ją zabrać i postawić w garażu :) Nie wiem co oni mają z tym garażem. Za wszelką cenę chcą ją tam wepchnąć ;) Zabrałam i po jakimś czasie postanowiłam, że spróbuję ją przemalować. Oczywiście na biało ;)










Efekt końcowy mnie zadowala, bo jak do tej pory nie miałam w salonie żadnej półki. A trzeba gdzieś te wszystkie rzeczy odkładać. Ciągle marzę o kredensie. Jest na niego szansa, więc może się uda i będę go mieć. Dużo by to ułatwiło, bo przy Mikusiu trzeba sporo rzeczy chować albo ustawiać na bezpiecznej wysokości. Choćby moje kurki ciągle stoją w tym samym miejscu, bo okazało się, że taca na stole to najbezpieczniejsze miejsce dla nich :) Dużo zmian pojawi się po naszej przeprowadzce do Wawy. Część rzeczy zabiorę, więc siłą rzeczy mój obecny domek się zmieni ;) Tak sobie pomyślałam, że jeśli jednak pojawi się jakiś kredensik, to zabiorę etażerkę do Wawy i postawię na balkonie. Będzie idealnym miejscem na kwiaty i na lawendowe koszyki, które można na niej zawiesić :) Wczoraj dostałam od mamy piwonie. Pięknie są, a białe w tym roku zakwitły po raz pierwszy. Aż mi było szkoda ich zrywać na bukiet, ale za to mam cudowny zapach w salonie :)




Na zdjęciach często pojawiał się duży biały półmisek, ale do tej pory nie wspomniałam skąd go mam. W sumie jestem czwartą właścicielką tego cuda. I ostatnią, ja go nikomu nie oddam ;) Moja babcia dostała go od swojej kuzynki i stała się jego trzecim właścicielem. Przyniosła go do domu, ale stwierdziła, że co ona z nim zrobi jak taki wielki i brzydki i miała zamiar wyrzucić go do kosza :) Całe szczęście, że moja mama ją powstrzymała, bo uznała, że mnie jak nic się spodoba. I słusznie ;) Jak tylko dorobię się jakiegoś stołu w naszym warszawskim M to go zabiorę.






Miłego tygodnia! Z dużą ilością słońca!
Buziaki!
Monika






22 komentarze:

  1. Sliczna ta etazerka, fajnie by wygladala tez w pokoiku Maluszka :O)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super mebelek i do tego jaka ma fajną historię:-)
    Zielony tez był ciekawy:-) Pięknie się prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajna etazerka i dobrze ,ze ja od garazu uratowałas :))) i półmisek tez swietny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu tak ją chcą do tego garażu wstawić ;)

      Usuń
  4. No i masz piękny mebel z odzysku:))) Ślicznie wygląda tak ładnie zagospodarowany. Dobrze, ze mam robiła przemeblowanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Chociaż zagospodarowany jest dość spontanicznie :)

      Usuń
  5. Bardzo dobrze, że zabrałaś szafeczkę z garażu. Wygląda świetnie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem dobrze prezentuje się w salonie, więc nie żałuje swojej decyzji :)

      Usuń
  6. No nie, wstawiać taki ładny mebelek do garażu to byłby prawdziwy grzech ;) Dodatkowo szczebelki dają bardzo fajne złudzenie takiego jakby płotka ( kultowy biały płotek hihi) i rzeczywiście na balkonie, z pięknymi kwiatami/truskawkami/poziomkami prezentowałaby się fantastycznie.
    A na tym półmisku widzę torcik czekoladowy z owocami lata (przepis znalazłam na blogu "Moje wypieki", jest pyszny, polecam :) - będzie się pięknie komponował ;)
    Pozdrawiam - Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że nie tylko ja uważam, że garaż to nie miejsce dla tej etażerki :) A ciacho sprawdzę i wypróbuję przepis :)

      Usuń
  7. Genialnie go wkomponowałaś :) Nie daj się z tym garażem! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że mój mąż się o niego jeszcze nie upomniał ;)

      Usuń
  8. Pasuje idealnie!!! Zmiana koloru i od razu inne życie!! Piękne. O! a półmisek, jejku jak mogli pomyśleć, żeby go wyrzucić. Dobrze, że uratowałaś!!
    cmok cmok!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia stwierdziła, że za wielki i co na czymś takim można położyć :)

      Usuń
  9. Aż trudno uwierzyć, ze był to kiedyś "rupieć". Pogratulować Twojej upartości i pomysłu.
    Meblowa czarodziejko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż Wy mnie rozumiecie, bo mama jak to zobaczyła to powiedziała, ze zagraciłam pokój :)

      Usuń
  10. Na biało jej do twarzy:) dobrze, że nie trafiła do garażu. Buziaki

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i poświęcony czas. Zapraszam do dalszego obserwowania moich zmagań z wymarzonym M :)