I znów zimno i pada eh... Oznacza to dla mnie tyle, że znów cały dzień spędzę z Mikołajkiem w domu. A on biedny nie rozumie, że pada i nie może wyjść i czeka pod drzwiami aż pójdziemy do pieska :) Dlatego dziś pokażę, co udało mi się zrobić na balkonie. Jak zwykle staram się coś przerobić lub użyć powtórnie w zupełnie innym celu, więc koszt tych zmian wyniósł mnie tyle ile kosztowała farba ;)
I dzięki temu nie muszę się rozstawać z czymś, co bardzo lubię :)
I dzięki temu nie muszę się rozstawać z czymś, co bardzo lubię :)
Biała szafeczka była pomalowana na żółty kolor. A zrobił ją dla mnie mój mąż jeszcze w czasach kiedy mieszkaliśmy w akademiku :) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że przewiózł ją do Warszawy w plecaku turystycznym ;) Oczywiście była rozkręcona. Służyła jako miejsce na komputer, na górze stał monitor a w środku wielkie pudło ;) Za nic się z nią nie rozstanę. Teraz kiedy jest biała tym bardziej.
Zakopiański stoliczek dostaliśmy w takim stanie jak widać na zdjęciu. Drewniany blat przez długi czas był "zalewany" wodą w czasie sprzątania, bo skala zniszczeń była na prawdę duża. Odpadający lakier i generalnie bardzo odrapana z każdej strony powierzchnia. Staraliśmy się go jakoś odnowić. Wylądował na heblarce. Potem godziny ze szlifierką i papierem ściernym w ręce. Łatanie ubytków szpachlą, no i malowanie. Niestety nie wiedzieliśmy jakiego gatunku jest to drewno, i mimo użycia jasnej lakiero-bejcy, kolor wyszedł bardzo ciemny. A tak wygląda po naszej interwencji ;)
W mało reprezentatywnych doniczkach mam zasiane kwiatuszki i oczywiście cebulka, żeby szczypiorek mieć zawsze pod ręką :)
Wreszcie mam też swoją kanapę balkonową.W sobotę udało nam się skręcić palety ze sobą, żeby były bardziej stabilne. Na wierzchu przykręciliśmy płytę pilśniową. Mój domowy inżynier ułożył mi blat z resztek naszych paneli, które zostały po układaniu podłogi w warszawskim M :)
Niestety nie mogłam ułożyć siedziska i poduszek, bo ciągle pada. Co prawda balkon mam zakryty do połowy. Dokładnie do wysokości tej rurki, którą widać na niektórych zdjęciach. Niby teraz pada taka większa mżawka, ale wiatr spory i zawiewa mi tak, że postanowiłam odpuścić, bo ciągle wszystko chowam pod zadaszenie i nie jestem w stanie tego ładnie poustawiać. Może jak wreszcie się ociepli to uda mi się to dopieścić ;) Tym bardziej, że jak widać powoli kapituluje i kupuje kwiatuszki, bo ten "łysy" balkon mnie dobija swoim wyglądem :) Jakoś je przewiozę do Warszawy.
Życzę Wam dużo ciepłej i słonecznej pogody na cały tydzień
Buziaki!
hje, mogłabyś zamieścić foteczki Waszego warszawskiego M, już nie mogę się doczekać, żeby je zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńZamieszczę może jeszcze w tym tygodniu :)Czekam tylko aż mąż zrobi zdjęcia czymś innym niż komórką ;) A tak w ogóle to ostatnio policzyłam, że byłam w warszawskim M tylko 3 razy eh... I tak w ciemno je urządzam :)
Usuńja tez chetnie zobacze nowe 4 katy, balkon ladnie zagospodarowalas- za kilka zlotych duzo frajdy!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
ania
masz duzy balkon i mnustwo mozliwosci:) zazdroszcze:)))) a tak powaznie to piekne kwaiaty i ciekawy stoleczek:)
OdpowiedzUsuńa moje oczy przyciągnął ten musztardowy taborecik - fajowy kształt!!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :))
bardzo ładnie sobie balkon zaaranżowałaś,podoba mi się ta biała szafka i kolorowe dodatki w postaci latarenek i konewki :)
OdpowiedzUsuńAksamitny czas przepikować bo będą słabo kwitły:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje metamorfozy. Fakt ze dajesz nowe zycie przedmiotom z dusza. Historia o szafeczce az wzrysza. Stolik zakopianski jest przecudowmy. Strasznie mi sie taki podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
super balkonik , stolik zakopiański świetny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
wykorzystanie palet super... i ten zakopiański stoliczek :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie urządzony dom :) nie będzie Ci żal zostawiać domu na poczet mieszkania?? Ja wybrała bym dom....i te widoki :)
OdpowiedzUsuńW sumie tu też mam mieszkanie, bo na górze mieszka wujostwo męża. Oczywiście, że będzie żal, ale bardziej mi żal jak każdej niedzieli muszę spakować męża i patrzeć jak moje dziecko płacze, bo go tatuś nie zabiera. Na pewno będziemy często przyjeżdżać, więc dom nie będzie zupełnie opuszczony :)
UsuńFajowa ta kanapa! :D
OdpowiedzUsuń