wtorek, 31 marca 2015

Coś nowego...

Tak długo posta to ja jeszcze nigdy nie pisałam ;) Zaczęłam w ubiegły poniedziałek i za nic nie mogłam znaleźć czasu na dokończenie, a jak już miałam chwilę to było grubo po północy i poduszka mnie wzywała wołając: "No chodź do mnie wreszcie" ;)
W ostatnim czasie udało mi się kupić kilka nowych skorupek w kolorze fuksji. Dają wiele możliwości komponowania ciekawych zestawów, przez co chyba nigdy się nie znudzą. Szkoda tylko, że były tak wykupione, ale nie ma się co dziwić - pewnie nie tylko mnie się podobały ;)






Początkowo miałam tylko dwa talerzyki, ale udało mi się dokupić kolejne sześć w czasie naszego weekendowego wypadu na wieś :)





















Na fali groszków i fuksji kupiłam tez dwustronne kuchenne przydasie...








A teraz groszki i kolor czerwony ;) Miałam ich nie kupować, bo przecież dopiero co schowałam czerwone dodatki w domu. Po chwili wahania doszłam do wniosku, że później ich nie dostanę i będę żałować swojej decyzji, więc się skusiłam :) Dzięki temu dokupiłam do swoich skorupek kieliszki do jajek i materiałowe przydaśki - najbardziej podoba mi się fartuch, aż szkoda go używać, żeby się nie pobrudził ;)









I znów skorupki - tym razem szare i w gwiazdki :)




A to już drobiazg - wiosenne papierowe serwetki. Chociaż patrząc na to co się dzieje za oknem, każdy kolorowy element w domu nabiera dużego znaczenia ;)





Mam nadzieję, że do świąt pogoda się poprawi i znów zaświeci słoneczko.
Tymczasem zapraszam na kolejnego posta - tym razem w klimacie świątecznym.

Buziaki!
Monika


piątek, 20 marca 2015

Kuchnia na różowo

U nas jak zwykle atrakcje - pan tatuś przytargał do domu wirusa i zaraził Mikusia. Całe szczęście Gabi i mnie to ominęło, bo już ta dwójka dostarczała mi dodatkowych zajęć :)
Jakiś czas temu zmieniłam dodatki w kuchni na różowe. Potrzebuje zmian, więc jak tylko mogę to przestawiam i urozmaicam jak tylko mogę. W sumie to bardzo się cieszę, że mam wolną rękę do wprowadzania swoich pomysłów w życie, bo męża marudy i "blokera" wszystkich moich marzeń bym nie zniosła. A tak mimo, że pan mąż nie lubi różu, to jednak nauczył się żyć w takim mocno kobiecym otoczeniu i czasem nawet coś mi sam kupi w tym kolorze ;) Chociaż od momentu zmiany koloru ścian w pokoju na szare nie słucham komentarzy jego kolegów w stylu: "O i nawet ściany macie różowe" ;) 




Jakiś czas temu udało mi się kupić schodki - bez nich wyczyniałam różnego rodzaju akrobacje ;)
Niby taka zwykła rzecz, a jednak bardzo potrzebna i moje życie stało się bezpieczniejsze ;)
Przy okazji dementuję panujący pogląd, że wszystko maluje na biało ;) Otóż schodki zostały potraktowane bejcą - no chyba, że mi się znudzi to je przemaluję ;)




Dawno nie pokazywałam całej kuchni, w sumie nie za dużo się w niej zmieniło...










Na zmiany czekają relingi między oknami - fioletowe koszyczki bardzo mi się opatrzyły, ale na razie nie mam pomysłu jak zagospodarować tą przestrzeń, więc czekam na przypływ weny twórczej.











Mam takie zaległości blogowe, że aż wstyd - białą paterę kupiłam w październiku ubiegłego roku ;)




W następnym poście pokażę moje najnowsze nabytki :)
Może uda mi się wykopać z tych zaległych tematów i być znów na bieżąco :)
P.S. Nie mogę sobie pozwolić na zostawianie komentarzy pod Waszymi postami, bo najzwyczajniej w świecie brakuje mi czasu, ale czytam je wszystkie  :)
Dziś pierwszy raz jedziemy na wieś we czwórkę, bo wszyscy czekają, żeby poznać Gabi :)
trzymajcie kciuki żebym niczego nie zapomniała, bo oczywiście nie zaczęłam nas jeszcze pakować ;)

Miłego weekendu!
Buziaki!
Monika

środa, 11 marca 2015

Wyniki Candy!

Cieszę się, że i Wam podobały się moje prezenty :) 
Miło czuć się docenianą, a jeszcze bardziej rozpieszczaną :)
Przepraszam Was za opóźnienie z ogłoszeniem wyników candy, ale mam nadzieję, że wylosowana osoba będzie się cieszyć z otrzymanych drobiazgów.
Cukierki...



Pojadą do...



Gosieńki 
Gratuluję Kochana i czekam na kontakt :)

Dziękuję wszystkim za udział w moim candy :)

Miłego dnia!
Buziaki!
Monika

niedziela, 8 marca 2015

Prezenciki...

Trochę już późno, ale co tam ;)

***

Kochane Kobietki!
W dniu naszego święta życzę Wam dużo uśmiechu i radości każdego dnia. 
Dużo zdrowia i miłości.
Czasu na realizację swoich pasji i marzeń.
Żeby wszystkie fajne dni w żółwim tempie upływały.
A zwłaszcza żebyście czuły się doceniane każdego dnia.
Buziaki i uściski dla Was!

***

Nie miałam wcześniej okazji pokazać moich walentynkowych prezentów a było ich całkiem dużo - różyczki, książki, kubki i  piękna postarzana latarenka.Chyba niczego nie pominęłam :)
Czuje się rozpieszczana i rozpuszczana ;)




Tajemnicze pudełko kryło...




Kubki Cath Kidston






Była też góra książek, ale pokaże tylko jedną - NAJWIĘKSZĄ ;)






Nie wiem kiedy uda mi się ją przez nią przebrnąć - może do emerytury się wyrobię ;)
Chociaż pozostałe książki, które dostałam zdążyłam już przeczytać :) Szkoda tylko, że nie mogłam usiąść i spokojnie sobie czytać, tylko tak z doskoku po kilka stron, ale i tak uważam, że to sukces przy tej dwójce ;)
I wisienka na torcie, czyli postarzana latarenka...








Moja babcia by powiedziała, że wygląda jak rupieć ze złomowiska ;)

***

Dzisiejszy dzień minął tak szybko, ale za to jak kwieciście ;)
 Byliśmy na długim spacerze z dzieciakami i gdyby tylko świeciło słońce to byłoby już cudownie - na razie cieszymy, że było ciepło a na słońce przyjdzie jeszcze czas :)
Mąż zadbał o to, żeby dzisiejszego dnia nie zabrakło mi w domu róż, więc gdzie nie spojrzę tam stoją ;)








Niestety trzy pączki się urwały, więc zrobiłam z nich małe kwiatowe dekoracje...








Miłego wieczoru!
Buziaki!
Monika

czwartek, 5 marca 2015

Małe zmiany

Mimo starań nie udaje mi się w pełni wrócić do blogowania. Brakuje mi kontaktu z Wami a takie zerkanie na Wasze wpisy w przelocie to nie to samo. Mam nadzieję, że kiedyś jednak wreszcie się uda ;) A dziś chciałam Wam pokazać znów nasz pokój, ale tym razem z kilkoma nowymi detalami.
Na początku grudnia pojawił się u nas telewizor, co nie oznacza, że mamy telewizję ;)
Taka zabawka głównie dla moich chłopaków ;) Chociaż pan mąż starał się, żeby za bardzo nie rzucał się w oczy i kupił biały telewizor :) A tak prezentuje się nasz pokój z większej perspektywy...








Do tej pory nad komodą wisiała babcina półeczka - jej miejsce zajął telewizor i nowa półka.
Dzięki temu zegarek stoi wysoko - poza zasięgiem łapek Mikusia, który na stwierdzenie rodziców:"Jest już późno i Mikołajek musi już iść spać", cofał go co najmniej o godzinę ;)








A gdyby przypadkiem ciekawiło Was czemu zasłaniam okna w ciągu dnia w dodatku robiąc zdjęcia, to już odpowiadam, bo są mega brudne i jeszcze nie znalazłam czasu na ich umycie ;)
Z konieczności pojawiły się dwie nowe półki - dotychczasowy regał zajmują rzeczy Gabrysi, więc ja na swoje nie miałam już miejsca. Zrobienie takich półeczek jest mega szybkie, co przy mojej obecnej sytuacji jest bardzo istotnym czynnikiem ;) Wystarczy kupić wsporniki oraz deski, które trzeba potraktować bejcą, a następnie lakierem i półki gotowe :) Proste i szybkie w dodatku wykonalne przy dwójce dzieci ;)










W roli tymczasowej zielonej dekoracji występuje girlanda z bluszczu, która czeka na mój wolny czas ;)
Wszyscy wyglądamy przez okna w poszukiwaniu wiosny - my z każdym dniem coraz bardziej liczymy, że wreszcie do nas zawita i będziemy mogli spędzać dużo czasu na dworze.
A tymczasem mam dla Was obiecane podziękowania od małego łobuziaka...




Przypominam o trwającym candy!

Miłego dnia!
Buziaki!
Monika