czwartek, 26 czerwca 2014

Wreszcie i ja je mam :)

Kochane!
Bardzo Was przepraszam, że tak długo mnie nie było. Ostatnio dużo się u nas dzieje i czasem brakuje czasu na codzienne obowiązki, ale mam nadzieję, że niedługo wszystko się unormuje. Właściwie od dwóch miesięcy walczymy z jakimiś dziwnymi plamkami, które zaatakowały Mikusia - lekarze twierdzą, że alergia kontaktowa na bliżej nieokreślone coś :) No i nasze biedne dziecię dzielnie pije kolejne syropki i znosi smarowania po kilka razy na dzień :) Mam nadzieję, że leki od alergologa to zwalczą, bo mi go już szkoda jak w piękną pogodę siedzi w domu, bo wtedy to dziwne coś przybiera na sile. Do tej pory nigdy nie miał problemów alergicznych, więc dla nas to nowość.

***

A wracając do tematu posta :) Wreszcie i w moim domku pojawiły się dobrze już Wam znane Cotton Ball. Żeby było zabawniej są moim prezentem urodzinowym od męża - nie żeby od 28 kwietnia nie minęły niemal dwa miesiące, ale co tam ;) Pewnie nie miałabym ich, gdyby nie rozmowa z Beatką, która oprócz bloga prowadzi również sklep. I tak od słowa do słowa wyszło, że niedługo w sprzedaży będzie mieć Cotton Ball. Takim sposobem dzięki rozmowie z Beatką zapadła decyzja, że moim prezentem będą właśnie kolorowe kulki ;) Mąż jakoś to przyjął do wiadomości, więc pozostało mi wybrać kolory i czekać aż kuleczki do mnie dotrą :) Muszę się tez przyznać, że swoje odleżały czekając na swój czas, ale co tam ważne, że je mam :)













P.S. Mąż chciał mi zrobić niespodziankę i wczoraj wieczorem jak się kąpałam to je szybko złożył. Zrobił mi nawet zdjęcie świecących się kuleczek do posta - na wypadek jakbym zapomniała ;) Rano szybko pstryknęłam fotki, żeby uniknąć roześmianej buźki Mikusia w kadrze. Miałam już posta publikować, ale patrzę na zdjęcia i coś nie gra - a tu światełka nie włożone do końca i dlatego kuleczki spadają ;) Śmiałam się sama z siebie, tego nie da się nie zauważyć - a mnie się udało ;) Szybka naprawa sytuacji i jeszcze szybsze nowe zdjęcia i wreszcie mogę coś opublikować :) Nocne zdjęcia zostaną w wersji z "błędem", ale co tam przynajmniej widać jak kuleczki pięknie wyglądają wieczorem :)
 A prezentują się tak...






My już dziś wyjątkowo zaczynamy weekend - Grześ ma wolne w pracy z racji nadmiaru nadgodzin, więc jedziemy wcześniej do rodziców. Co prawda nie będziemy się lenić, bo będziemy robić podjazd dla mojego taty - nie może przecież cały czas siedzieć w domu i oglądać świat z poziomu balkonu.


Dlatego życzę Wam pięknego i słonecznego weekendu!
Buziaki!
Monika







poniedziałek, 2 czerwca 2014

Łóżko Mikołajka

Kochane!
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze pod ostatnim postem :) Przede mną długa droga żeby osiągnąć poziom Waszych balkonów, ale mam nadzieję, że po kilku sezonach i nasz będzie niemal idealnym miejscem do wypoczynku :) 
***
Wczorajszy Dzień Dziecka spędziliśmy na imprezie, na której główną atrakcją były pokazy maszyn - traktorów, podnośników, koparek, dźwigów itd... Jak można się domyśleć główny zainteresowany był zachwycony tym co się działo, a jak mógł sobie posiedzieć w kilku z nich to już w ogóle pełnia szczęścia ;)
W drodze powrotnej do domu padł jak dentka z nadmiaru wrażeń ;) Od soboty Mikuś ma nowe łóżko. Dużo było z tym zachodu, bo jak mi się podobało to dla niego było za wysokie, a to producent nie wysyła tylko sam dowozi na koszt kupującego - 600 km ;) Dużo można by o tym napisać. Wreszcie znaleźliśmy firmę produkującą łóżeczka z siedzibą pod Warszawą. W tym wypadku tez mieliśmy problem z transportem, bo okazało się, że na tygodniu nie przywożą mebli do Warszawy tylko w soboty - w dodatku nie we wszystkie - a my na weekendy jeździmy na wieś, więc po sprawdzeniu trasy Grześ sam pojechał odebrać łóżko Mikołajka. Nie powiem miałam obawy jak Mikuś zareaguje na nowy mebel, ale niepotrzebnie, bo łóżeczko mu się spodobało i bez problemu przespał w nim pierwszą noc :) 
Kupiona jakiś czas temu na wyprzedaży w Jysk narzuta wreszcie ma gdzie leżeć - bardzo mi się podobała, bo jest dwustronna i dzięki temu szybko można zmienić wygląd łóżka. 
Musicie mi wybaczyć ten nieidealny wygląd łóżka, ale zdjęcia robiłam jak Mikuś jadł, więc czasu nie miałam za wiele ;) 
















Chciałam Was też przerosić, że ostatnio nie ma mnie w świecie blogowym za dużo - staram się chociaż czytać Wasze posty. Kiedyś Wam wyjaśnię dlaczego tak się dzieje i mam nadzieję, że zyskam Wasze zrozumienie :)

Miłego tygodnia - oby kolejne dni były ładniejsze i mniej deszczowe :)
Buziaki!
Monika