Za nami bardzo pracowity weekend. Zmęczona jestem jak nie wiem co, ale szczęśliwa, bo udało nam się zrobić tak dużo i co najważniejsze skończyć wszystko, co było pozaczynane :)
Najpierw Wam coś opowiem :) Kiedy miałam 13 lat któregoś dnia tata przywiózł zardzewiałe żelastwo z napisem Singer, który wtedy nic mi nie mówił ;) Z budowy dało się wywnioskować, że kiedyś była to część maszyny do szycia, ale marka była mi zupełnie obca :) Oczywiście tata miał w planach postawić ją w garażu z dorobionym blatem i miała robić za jakiś tam stolik roboczy taaa jasne... Zapomniał, że jego córka starocie uwielbia i cóż po chwili Singer był już mój :) A zaraz potem słyszę: "Po co Ci ten rupieć?" ;) A ja w planach już miałam, że ją oczyszczę z tej tony rdzy, pomaluję i jak mi dorobią blat, to wreszcie będę mieć swoją wymarzoną toaletkę :) Po jakimś czasie rodzicie pogodzili się z moim pomysłem i pomogli zrealizować, kupując stosowne "produkty" :) A tak wyglądał do tej pory...
Dziś będzie dużo historii z życia Moniki, ale uwierzcie mi to potrzebne ;) Z racji tego, że wychowywałam się w dość małym drewnianym domku, bo mieliśmy tylko pokój z kuchnią i maleńki ganeczek, to około 13 roku życia zamieszkałam u dziadków w domu obok :) Tym samym moja młodsza siostra miała więcej przestrzeni dla siebie, a ja prywatności we własnym pokoju :) I właśnie w nim znalazło się miejsce dla mojej toaletki. Babcia po jakimś czasie kupiła mi takie stojące obrotowe lustro i wtedy to już było idealnie :) Kiedy stuknęła mi pełnoletność przeprowadziliśmy się do nowego domu i od tego czasu mój singerowski stoliczek przebywał w okupacji u mamy w salonie - za nic nie chciała mi go oddać argumentując, że będzie mieć pusty kąt :) Udało mi się go odbić dwa tygodnie temu - tylko dlatego, że marudziłam przy każdej okazji, żeby wreszcie kupiła sobie jakąś komodę :)
Ufff... koniec wydarzeń historycznych ;)
Do zdjęcia załapały się nie mal wszystkie moje weekendowe prace malarskie, a wyglądają tak...
Segregatory kupiłam w Ikei a skrzyneczki w Castoramie.
Segregatory wyglądały po zakupie tak...
Wszystko włącznie z blatem zaczęłam olejować, ale efekt mi się nie podobał i po wycieczce do sklepu, paru minutach z papierem ściernym zaczęłam malowanie bejcą w kolorze dębu :)
Dwa białe ceramiczne ptaszki to mój weekendowy zakup z H&Y - zapłaciłam za nie w sumie 9 zł :)
Przy okazji na zdjęciach widać, że podpięłam firaneczki - Grześ mi zamontował stosowne haczyki i teraz mogę sobie upinać jak tylko mi się umyśli :)
Wreszcie zdjęcia doczekały się moje kocyki - kupione swego czasu w Biedronie. Grześ miał kupić jeden, ale jak "pomacał" to stwierdził, że chce mieć swój, bo taki przyjemny w dotyku :) Że tak powiem nie oponowałam ;)
Może z czasem na skrzynkach i segregatorach pojawią się jakieś napisy, ale na razie to mnie cieszą takie jakie są :)
Przypominam o trwającym do piątku candy :)
U nas świeci słoneczko, więc idziemy na chwilkę na dwór - zaryzykuję, chociaż od rana widziałam już 4 osoby leżące na chodniku i raczej nie miały tego w planach ;)
Miłego tygodnia!
Buziaki!
Monika
Bardzo przyjemnie czytało mi się ten post. Wyobraź sobie, że właśnie na takiej maszynie szyłam po raz pierwszy i taka maszyna mi się marzy..... i choć zaglądam do Ciebie od niedawna..to zauważyłam w zmianach w firaneczkach :) Pozdrawiam i udanego spaceru życzę. Dziś pięknie słonko świeci
OdpowiedzUsuńDziękuję :0 Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz :) Buziaki!
Usuńhehe teraz faktycznie wiem dlaczego noce moja blogowa koleżanka zarywa;-)
OdpowiedzUsuńale warto bo efekt superrrrrrrrrrrrr
masz zdolne łapki
Buźka
Ty nie lepsza o 2 w nocy przy kompie ;) Cieszę się, że ci się podoba :)
UsuńPrześlicznie maszw domu, podziwiam, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńStoliczek świetny u mojej teściowe stoi taki gdzieś w szopie i mam go zamiar uratować ale dopiero na wiosnę,skrzyneczki i segregatory świetne a na candy już dawno się zapisałam może tym razem mi szczęście dopisze,pozdrawiam Ewa.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze jeden taki do mnie kiedyś trafi - ma tyle zastosowań, że nie obrażę się o drugiego Singera ;)
UsuńWow, maszyna wygląda bosko!!!
OdpowiedzUsuńNo kochana napracowałaś się ale warto było efekt śliczny!!!!
Pozdrawiam!
Masz tak piękne umeblowany dom, że naprawdę aż dech zapiera:)
OdpowiedzUsuńWszystko super się ze sobą komponuje:) A wykorzystaniu blatu po maszynie:) BOMBA :)
Od maszyny to są tylko nogi :) Blatu nigdy nie widziałam i do tej pory był z płyty :) Cieszę się, że mój singerek się podoba :)
UsuńFantastyczny ten Singer. Sama choruję na taki. Na ptaszki czaiłam się w moim H&Y, ale niestety mieli tylko dwa i to uszkodzone. W ogóle ten mój sklep jakoś kiepsko jest wyposażony. Niby wszystkiego napchane, ale z mojej listy nic znaleźć nie można :)
OdpowiedzUsuńNo u mnie w H&Y też mnóstwo towaru,a le jak chce coś kupić to nic nie ma ;)
UsuńSlicznie wyglada Twoj singerowy stolik w bialej szacie :-) Wpasowal sie idealnie :-) Pieknie u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo :-D
Dziękuję :) Cieszę się, że Ci się u mnie podoba :)
Usuńsinger wpasowuje się idealnie! podoba mi się w 100% :)
OdpowiedzUsuńczekam na wyniki candy ;)
a ja zapraszam na śniadaniowy serniczek :)
Dziękuję :) Ja się zastanawiam kiedy Ty te przysmaki masz czas robić i to na śniadanie :)
UsuńPięknie to wszystko zrobiłaś.Jestem zachwycona,z każdego Twojego posta emanuje radość,widać jak Cie Twoje mieszkanko cieszy:)Ja też miałam singera,ale dałam szwagierce,bo zbiera starocie i ma niezłą ekspozycję w pensjonacie,ładnie u niej w jadalni wygląda,więc mi nie żal.Buziaki:::
OdpowiedzUsuńCieszę się jak głupia, bo wreszcie mam swój wymarzony dom i mam swoje cztery kąty, małe, ale moje :) Buziaki Beatko!
UsuńPiekny jest Moniko, też robiłabym wszystko aby go "odbić" ;)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia, pozdrawiam cieplutko
Po 9 latach okupacji odzyskałam go to się bardziej cieszę niż jak go pierwszy raz zobaczyłam ;) Buziaki Marysiu!
UsuńMam siengera ale z maszyną i sama nie wiem co mi z niego. Rozumiem, że miałaś sam stół a ja jestem ciekawa jak pozbyć się zęści z maszyną. A może lepiej jak sprzedam ją. Muszę przemyśleć.
OdpowiedzUsuńNo tak ja miałam same "nogi", więc nawet nie widziałam jak wyglądał w całości :) Może zajrzyj pod spód powinno się jakoś dać to odkręcić :)
UsuńStolik takowy też posiadam, zardzewiały był ze aż oczy bolały od patrzenia, ale pomalutku zaserwowałam mu lifting. Mój obecnie stoi w sypialni tylko ma nogi czarne a blat biały:) Twój wpasował sie idealnie!!!! Jest cudnie...
OdpowiedzUsuńAch i jeszcze jedno! Gratuluję wygranego KOLEJNEGO candy:)))) Ty to masz szczęście:)
No to rozumiesz dlaczego ja o swój tak walczyłam ;) A dziękuję Ewuniu, chyba muszę pomyśleć o grywaniu w totka ;)
UsuńWitam po raz pierwszy :) Singer to moje marzenie ale jakoś nie mam szczęścia aby takie cudo znaleźć! Tobie gratuluję, stolik wygląda zjawiskowo! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś :) Doskonale rozumiem Twoje poszukiwania - ja już powolutku czaję się na kolejnego singerka ;)
UsuńSingerowy stolik,dobra robota:))
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło. Moja mama zrobiła ze swoich "nóg" czarno-złotych stół kuchenny - to ulubione miejsce zabaw mojego syna:)))))nawet nie próbuję o niego prosić, mowy nie ma żeby go oddała:)a u Ciebie ślicznie to wszystko wygląda:)
OdpowiedzUsuńsuper:)Lubie!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć Tobie wnętrza:) A historia ze stolikiem bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To mi ulżyło, że moje życiowe historie nie zanudzają na maksa ;)
UsuńMoniko, jak zwykle fajne nabytki :). a muszę przyznać, że singerka w bieli prezentuje się super!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na candy razy 2 :)
Pozdrawiam Ania
Napracowałaś się kochana, ale efekty... wow... Cudne Twoje stare-nowe zdobycze:):):) W ogóle w Twoim domku jest jak w bajce. Ściskam cię cieplutko
OdpowiedzUsuńpo ile są takie fajne skrzyneczki w castoramie? :)
OdpowiedzUsuńO ile dobrze pamiętam to koło 14 zł - paragonu później nie sprawdzałam to głowy sobie nie dam urwać, ale na 90 % taką mają cenę :)
UsuńTaka maszyna to moje marzenie :))))
OdpowiedzUsuńŚliczne u ciebie w domku ....bardzo cieplutko i uroczo :)
Stolik prezentuję się pierwsza klasa,pasuje do Twojego domku:)
OdpowiedzUsuńMoni zazdroszczę Ci stolika jest wspanialy i aranzacja bardzo fajna; ) niezle to wymyslilas;) pieknie jednym słowem; )
OdpowiedzUsuńTy mi zazdrościsz singerka a ja Tobie sekretarzyka ;)
UsuńSuper wygląda Singer z białymi nogami - w ogóle to wyczarowywujesz takie piękne rzeczy! Wszystko do siebie idealnie pasuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja mam jeszcze starsza maszynę, nogi drewniane tez mam zamiar zrobić stolik zobaczę czy się uda..pa!!
OdpowiedzUsuńPięknie. jak ja Tobie zazdroszczę, że masz miejce na nowe - stare meble. Ale u mnie też nowości :) zapraszam za kilka dni
OdpowiedzUsuńMiejsca to ja w sumie już nie mam, ale dzielnie upycham ;) Zajrzę na pewno :)
UsuńPięknie odnowiłaś Singera! I sam kącik też cudownie jest zagospodarowany. Twórz, wymyślaj i pozwól nam cieszyć oczy swoimi dziełami! :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyszło.. cudnie masz w domu.. te dodatki i kolory..:)
OdpowiedzUsuńMoniko,
OdpowiedzUsuńwybacz te słodkości - komplementów masa cała. Ale mnie ten pobielony pomnik technicznej doskonałości Izaaka Singera nie podoba się wcale. Zawsze robił maszyny i podstawy do nich starannie i w pięknym złoto-czarnym wybarwieniu.
Zniszczyłaś to bezpowrotnie, a szkoda....
Pozdrawiam,
Bożena z Podbeskidzia
Każdy ma swój gust i wolno mu mieć własne zdanie :) Nie uważam żebym go zniszczyła, bo zniszczony to on był przed tym jak mając 13 lat ścierałam z niego z rdzę i wszystko co płatami odchodziło z niego. Kolorystyka jaką podałaś nijak miałaby się do reszty mieszkania, a tych pomników singerowskich na allegro cała masa, więc mój w kremowej wersji nie rujnuje całości dokonań pana Singera :) Pozdrawiam
Usuń