Cały tydzień walczymy z Mikusiem z jego choróbskiem, mam nadzieje, że widać koniec, bo naprawdę nic nie możemy zrobić poza patrzeniem w okno ;) Śnieg stopniał, więc widok kiepski, bo szaro i brudno no generalnie nieciekawo, dlatego rozweselamy się kolorami w domu. Na zdjęciach widocznych w poście "Wiosenne klimaty" moje hiacynty jeszcze nie kwitły. Za to później zrobiły się tak bujne, że musiałam je podpierać i podwiązywać :) Prymulka padła - nie wytrzymała naszych tropikalnych warunków w domu ;)
Jakiś czas temu kupiłam kubki, za nic nie mogłam się im oprzeć - oprócz wyglądu miały dobrą cenę, a nic tak nie cieszy jak zakupy za grosze :)
Kupiłam też dwa czerwone w białe grochy, ale te akurat zdjęć się jeszcze nie doczekały :)
Skoro jesteśmy przy temacie nabytków, to w ramach mikołajkowego prezentu od babci kupiłam sobie takie oto cudne książki, już same okładki zachęcają do kupna
W warszawskim M ciągle trwają prace. Niestety zostaliśmy już bez pomocy fachowców, więc Grześ musi sam dokończyć to, co zostało, czyli pomalować ściany w kuchni i przedpokoju oraz panele w obu pokojach. Nie będę oszukiwać, że nie boje się o rezultaty, ale wierze że sobie poradzi :)
Pozdrawiam serdecznie!
Fajne kubki w kropki ;-)
OdpowiedzUsuń