Wianki trafiły już do swoich nowych właścicieli, więc mogę je pokazać. Tak jak wspominałam w poprzednim poście nie robiłam ich nigdy wcześniej, więc proszę o pełną wyrozumiałość, bo mają swoje niedoskonałości :)
Oczywiście obręcze wianków i dekoracje świąteczne kupiłam - aż tak zdolna nie jestem ;) Oba zabrał mój mąż i niczym Wielkanocny króliczek dostarczył dwóm bliskim mi dziewczynom :)
A to już moja radosna twórczość własna. Niestety nie miałam już gotowej obręczy, więc musiałam sobie poradzić bez niej. Dlatego wianek uplotłam z gałązek brzozowych, które zostały mi z moich dekoracji.
W trakcie pracy okazało się, że gałązek też jest za mało i wyszła istna chudzina, więc zakryłam ją żółtym kwiatuszkami. A o jajkach nawet nie wspominam, bo tych stonowanych też zabrakło i musiałam użyć takich jak widać :) Jak dla mnie jest za kolorowy, ale mamie się spodobał, bo jak stwierdziła będzie go ładnie widać z ulicy :) Kokardka nie jest elementem dekoracji tylko wieszadełkiem, które trzeba dopasować już na miejscu docelowym wianuszka. Może nie jest idealny ani najpiękniejszy, ale ważne, że się spodobał nowej właścicielce.
W trakcie pracy okazało się, że gałązek też jest za mało i wyszła istna chudzina, więc zakryłam ją żółtym kwiatuszkami. A o jajkach nawet nie wspominam, bo tych stonowanych też zabrakło i musiałam użyć takich jak widać :) Jak dla mnie jest za kolorowy, ale mamie się spodobał, bo jak stwierdziła będzie go ładnie widać z ulicy :) Kokardka nie jest elementem dekoracji tylko wieszadełkiem, które trzeba dopasować już na miejscu docelowym wianuszka. Może nie jest idealny ani najpiękniejszy, ale ważne, że się spodobał nowej właścicielce.
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia z tej pięknej wiosennej zimy!
Dziękuję serdecznie Tobie i Króliczkowi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.