No jak już wspominałam w kwietniu zawsze więcej mi wolno, ale ten jest wyjątkowy również pod innym względem. Widać już światełko przeprowadzki do naszego warszawskiego M, co prawda nadal słabo świeci ;) Myślę, że jeszcze jakieś 2 miesiące nam zejdzie, ale skoro to się tak przedłuża powoli skupuję rzeczy, które mi się przydadzą przy jego urządzaniu. A ostatnio nabyłam ich całkiem sporo :)
Niebieski kubek dzielnie kusił mnie przez 3 tygodnie, a ponieważ tak długo na mnie patrzył w końcu mu uległam ;)
Wiklinowe serduszko oczywiście będzie miało białą szatę. Tak jak większość tego typu wyrobów pochodzi od "Dziadka", czyli przesympatycznego Pana, który w każdy czwartek pojawia się na kieleckiej giełdzie kwiatowej. Za przysłowiowe grosze można kupić naprawdę śliczne przedmioty, jak choćby te osłonki...
Osłonek kupiłam w sumie 3 sztuki. Mam więc jedną w krateczkę i dwie z napisem Lavande de Provence.
Dla niektórych może się to wydać dziwne, ale w sobotę po raz pierwszy byłam w Pepco :) Jakoś zawsze było mi nie po drodze, ale muszę przyznać, że trafiłam na coś czego szukałam od dawna i co w dodatku nie zrujnowało mojego portfela.
Serduchowa ramka na zdjęcia, ale nie jestem przekonana, że będzie pełnić taką rolę ;)
Wieszak zawiśnie w naszej nowej kuchni :)
Kubka w babeczki nie umiałam sobie odmówić, serwetki pochodzą z dobrze znanej wszystkim drogerii :)
Oprócz tego co uwieczniłam na zdjęciach mam też inne nowe nabytki. Wszystkie pochodzą ze sklepu z robalem w kropki w logo ;-) Muszę przyznać, że mnie pozytywnie zaskoczyło to co można teraz dostać. Kupiłam całkiem sporą ilość poszewek na poduszki oraz ściereczek z mikrofibry. Jakiś czas temu moja mama kupiła materiałowy ociekacz i jest z niego bardzo zadowolona, więc i ja taki nabyłam. Co prawda będziemy mieć zmywarkę, ale przecież nie wszystko można do niej wepchnąć, więc mi się na pewno przyda.
No i mój ostatni zakup - pokrowce na krzesła. W garażu już czekają 4 sztuki, które postanowiłam sama odnowić, nie wiem jak mi to wyjdzie, bo oprócz malowania muszę zmienić tapicerkę, ale spróbuję nie narozrabiać za bardzo ;)
O dziwo wszystkie zakupy nie zrujnowały naszego budżetu domowego, więc tym bardziej mnie cieszą. Już nie mogę się doczekać, kiedy to wszystko będzie miało swoje miejsce w naszym nowym M.
Pozdrawiam serdecznie!
Monika
Cudne lawendowe oslonki:))
OdpowiedzUsuń