Kochane!
Na wstępie chciałam Was bardzo przeprosić za tak długą nieobecność w świecie blogowym.
Nie planowałam jej. Należą się Wam wyjaśnienia, więc dziś post bez zdjęć, ale za to o zmianach w naszym życiu. No to po kolei...
Największą zmianą jest moja druga ciąża - teraz mamy już 5 miesiąc :) Naiwnie liczyłam, że będzie tak łatwa jak pierwsza, która przeszła niemal niezauważalnie bez typowych dolegliwości ciążowych, ale się przeliczyłam ;) Mdłości i wymioty odpracowałam włącznie z zaległościami :) Bywały dni, że nie miałam siły rano wstać z łóżka, ale musiałam, bo Mikuś potrzebował mamy i tak nam mijały całe dnie w oczekiwaniu na powrót taty z pracy :) Nawet nie wiecie jak trudno wytłumaczyć tak małemu dziecku dlaczego mamusia ciągle biega do łazienki i robi tam jakieś dziwne rzeczy ;) Po jakimś czasie się z tym oswoił i nawet mi przynosił wodę albo mokrą ściereczkę na głowę, ale na początku był bardzo przerażony i nie wiedział co się dzieje. Miałam straszne wyrzuty sumienia, że nie poświęcam mu tyle uwagi ile potrzebuje, ale dzięki temu rozwinął w sobie zainteresowania do gotowania - na razie na niby, ale zawsze to coś ;) Powoli planujemy zmiany w naszym M - trzeba zrobić miejsce dla kolejnego lokatora :)
Jeśli śledzicie mojego bloga od dłuższego czasu to wiecie, że rok temu mój tata przeszedł wylew, po którym wymaga stałej opieki i pomocy przy najprostszych czynnościach. Miesiące rehabilitacji przywróciły mu mowę, częściową sprawność prawej ręki i nogi, ale nie są w stanie naprawić trwałych uszkodzeń w mózgu. Na początku lipca tata znów trafił do szpitala i spędził w nim niemal 1,5 miesiąca - znów jego życie było zagrożone, tym razem przez zator w tętnicy płucnej. Może trudno w to uwierzyć, ale dużo ciężej było nam zajmować się tatą w szpitalu - w domu mamy swój rozkład dnia, rytuały, a tam no cóż...
W między czasie biegałam z Mikusiem i jego dziwnymi plamkami po lekarzach - usłyszałam nawet, że jestem przewrażliwiona i to tylko mnie to przeszkadza, a nie dziecku skoro się nie drapie. Najwidoczniej powinnam olewać wszystko co się dzieje z moim dzieckiem i spokojnie czekać aż samo zniknie, skoro samo się pojawiło :) Oczywiście lekarze nie słuchali tego co do nich mówiłam, upierali się na alergii pokarmowej i przegrali z wynikami badań, potem postawili na alergię kontaktową na bliżej nie określone coś itd... Od jakiegoś czasu mamy swój typ i na razie sprawdzamy czy mamy rację :)
No i czas na kolejną zmianę w naszej rodzinie - nasz Mikuś przez cały sierpień chodził na zajęcia adaptacyjne do przedszkola, a ja oczywiście z nim, chociaż nasze dziecko jako jedyne w grupie nie potrzebowało mamusi przy sobie, więc ja w przeciwieństwie do reszty mam i babć spędzałam czas na korytarzu :) Dziś jest pierwszy września i pierwszy taki dzień dla mnie jako mamy, kiedy zaprowadziliśmy naszego synka do przedszkola. Wróciłam do domu i nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Smutno mi i łzy same cisną się do oczu, dziwnie mi tak bez niego w domu... Na razie będę go odbierać wcześniej, bo panie się boją czy wytrzyma tyle w nowym miejscu - on w sumie jest tam najmłodszy :) Taki urok dzieci urodzonych w grudniu ;)
Zapomniałabym dodać, że w miedzy czasie zaliczyłam trzy awarie komputera - chyba naprawdę czas pomyśleć o nowym :)
Tak z grubsza to wszystko, co działo się u nas przez ostatnie dwa miesiące. Postaram się w tym tygodniu napisać posta bardziej wnętrzarskiego :)
Jeszcze raz Was przepraszam - mam nadzieję, że teraz będzie trochę spokojniej w naszym życiu :)
Przy okazji dziękuję wszystkim za słowa otuchy i wsparcie :)
Miłego tygodnia!
Buziaki!
Monika
Kochana cudowne wiadomości:)Gratulacje:)Życzę,by końcówka ciąży przebiegała już łagodnie:)Niech mały/mała?no właśnie ,znacie płeć?:)rośnie zdrowo:)Mikuś z pewnością sobie poradzi w przedszkolu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Taką mam nadzieję, że końcówka mi już nie da tak w kość jak początek :) A płeć no może wreszcie pokaże kim jest w środę, bo na razie chce pozostać tajemniczą dzidzią ;) Rośnie i wierci się już od dłuższego czasu :) A Mikuś mam nadzieję, że sobie ze wszystkim poradzi :)
UsuńTy wiesz jak bardzo Ci ze wszystkim kibicuję :-*
OdpowiedzUsuńWiem kochana oj wiem :)
UsuńPierwszy raz tu cos dopisuje ale od dawna zagladam:-)
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje Moniko!
Super ze wrocilas:-)))))
Pozdrawiam z Londynu
K
Dziękuję :) Też się cieszę z powrotu, bo bardzo mi blogowania brakowało i tego kontaktu z Wami :)
UsuńKochana gratuluję :))) Trzymaj się, to już 5 miesiąc niedługo wszystkie dolegliwości ustąpią. Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Dolegliwości w sumie już za mną, chociaż czasem dla przypomnienia mam wieczorny seans w toalecie - tak na wszelki wypadek gdyby mnie już skleroza dopadła ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Tatę i małego Przedszkolaka.
Pozdrawiam. Ola.
Dziękuję :) Chłopaki chyba dadzą radę - tak myślę ;)
UsuńJak dobrze, że jesteś! :)
OdpowiedzUsuńA ostatnio się zastanawiałam, kiedy się zdecydujecie na drugie dziecko. Już się nie mogę doczekać zdjęć z przygotowań mieszkania dla nowego lokatora :) Bardzo się cieszę i gratuluję :)
Mój synek też poszedł dzisiaj do przedszkola :)
Pozdrawiam,
Kinga
Trochę wcześniej planowaliśmy bobasa numer dwa, ale musieliśmy przesunąć plany na później ;) Dużo zmian nie będzie, bo nasze M nie jest wielkie, ale jakieś trzeba poczynić :)
UsuńNO!!! Nareszcie jesteś Moniś!!!!!
OdpowiedzUsuńCiąży juz ci gratulowałam dlatego skupie sie dzisiaj na czymś innym:) Serce to że masz mieszane uczucia co do posłania Mikusia do przedszkola to normalne. Pamietam jak ja obgryzałam z nerwów palce i liczyłam godziny do przedszkolnego obiady żeby po nią lecieć:) A tam szok: ONA chce zostać dłuzej!!! Serio! I na własne życzenie była do 15.00! Zobaczysz jaki On będzie zadowolony, ale i zmęczony:)
A teraz o tacie. Współczuje za czałego serca, wiem co to jest zator płucny - mój tata miał...ale wyszedł z tego i jest dobrze, tylko stała opieka lekarska do kończ życia:) Będzie dobrze! Duzo zdrowia dla TATY!!!!
Buzia
Wiesz Ewuniu ja prawie jestem pewna, że jak pójdę po niego o tej 13 to nie będzie chciał wyjść :) A u taty to zator jest konsekwencją wylewu - głównie tego, że nie chodzi już ponad rok. Mam nadzieję, że na tym się skończy :)
UsuńMoniczko! cudownie że jestes:) zaglądałam tu co jakis czas i sprawdzałam czy aby sie nie pojawiłas, ale bez skutecznie...Dobrze ze wszystko wychodzi u Ciebie na prosta!
OdpowiedzUsuńGratuluje dzidziusia!!! Cudownie! Mikus napewno oswoi się z przedszkolem a ty oswoisz sie w domu bez niego:))) Moj syn pierwszy raz do przedszkola dzisiaj poszedl, a corka na rozpoczecie pierwszej klasy - podwojny stres:)))
Wpadaj tu czesciej i pisz!!!
Buziaki!
Dziękuję Kochana :) Mikuś to się tam bardzo dobrze czuł. Po cichutku liczę, że z dziećmi nauczy się jeść więcej rzeczy :) No, ale jak Ty faktycznie masz podwójny stres :) Ja naszego przedszkolaka o 13 odbieram :)
UsuńKochana!!! Serdeczne gratulacje!!! Same pozytywne rzeczy, oby tak dalej :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
Wielkie gratulacje:) Wszystko będzie dobrze, a z Ciebie zuch dziewczyna! buziaki aga
OdpowiedzUsuńps mój Olinek też dzisiaj pierwszy raz w przedszkolu, bardzo mu się podobało:)
Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńIm prędzej Mikuś się zaadoptuje w przedszkolu tym lepiej dla Ciebie, będziesz miała więcej czasu dla siebie, a potem dla maleństwa.Także wkorzystuj każdy moment teraz żeby sobie odpocząć i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia.
Dużo zdrowia dla Taty! :)
Gratulacje wielkie:))) Oj rzeczywiście sporo się u Was działo przez te ostatnie dwa miesiące... Życzę dożo zdrowia dla Twojego Taty i pozdrawiam Cię słonecznie:))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że już jesteś! Ostatnio się nawet zastanawiałam czemu przepadłaś na trochę :) Gratuluję brzuszka, chociaż baaardzo współczuję dolegliwości. Ale fajnie że Mikuś taki opiekuńczy dla mamy. Pamiętam nasz pierwszy dzień w przedszkolu rok temu - też nie wiedziałam gdzie się podziać i w sumie spędziłam tych kilka godzin przed zegarkiem :D I ja Młodego cały rok odbierałam wcześniej. Nie ma co na siłę zostawiać go na cały dzień, jeśli Ty jesteś w domu. Teraz ma się tylko zaaklimatyzować i oswoić. Dopiero w starszakach jest pierwsza nauka szlaczków itp. itd. Na pewno da sobie radę a i Tobie przyda się trochę czasu dla siebie przed kolejnym porodem ;) Dużo zdrowia dla Taty i sił dla Was by ogarnąć te wszelkie nowości!
OdpowiedzUsuńGratulacje ogromne! :)))
OdpowiedzUsuńŻyczę też dużo zdrowia dla Taty...
A synkiem się, nie martw - sama pracuje w p-lu i wiem, że mamom cieżko.. Ale dzieci naprawdę świetnie dają sobie radę! :) Te po większych płaczach i te po mniejszych lub te, które wcale nie płaczą :)
Pozdrawiam ciepło!
Moniś dzidziusia juz gratulowałam a tata z synkiem dadzą rade wszystko bedzie ok,buziaki :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje dzidzi, niech rosnie zdrowa i dla Ciebei duzo spokojnych i radosnych chwil oczekując na narodziny. Dla przedszkolaka duzo odwagi, pierwsze dni sa zawsze trudne. Ja dzis byłam z młodszą córka w przedszkolu dwie godzinki, jutro znów na chwile i zobacymy kiedy zostanie sama. Tacie duzo zdrowia i Wam równiez i siły i cierpliwości. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje i cieszę się niezmiernie że wróciłaś. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGratulację dla przyszłych rodziców i Mikusia, który zostanie starszym bratem, życzę dużo zdrówka dla Ciebie i Taty. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Wam Moniko i życzę, by reszta ciąży przebiegła bez problemów !!!!
OdpowiedzUsuńMój młodszy synek tez dziś był pierwszy raz w przedszkolu (wcześniej wyłącznie u starszego brata). Łzy były (moje też już w aucie), ale na pytanie czy jutro zostaje w domu czy idzie do przedszkola twierdzi, że idzie do przedszkola, więc jestem dobrej myśli :)
pozdrawiam i życzę Tacie dużo zdrówka !!!
Nie będę się rozpisywała, ale myślę, że mocno zaciśnięte kciuki wystarczą :) uściski!
OdpowiedzUsuńOj to rzeczywiście dużo trudnych spraw naraz. Gratuluję z powodu brzuszka! To cudownie i dobrze, że najgorsze już za Tobą! Trzymam kciuki, żeby wszystko poukładało się jak najlepiej. U nas też dzisiaj pierwszy dzień przedszkola i duża zmiana w szkole, bo 4 klasa. Będzie się działo, a my kobiety wszystko to musimy ogarnąć! Obyśmy dały radę :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś, brakowało mi relacji z Twojego białego domku. Ciąży gratuluję, o dolegliwościach szybko zapomnisz. Co do Mikusia to na pewno sobie poradzi bo na zdjęciach nawet widać, że to bystry chłopczyk. Trzymam kciuki za twojego Tatę. Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Moniko :) Gratuluję brzuszka :-) i dużo zdrówka dla Taty... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Moniko, moja imienniczko, często podczytuję Twojego bloga, ale nigdy nie pisałam komentarzy, aż do tej pory. A piszę, bo miałam podobny problem jeśli chodzi o plamy u mojego syna, żeby opisać całe moje perypetie to zabrakłoby miejsca. Przerabialiśmy różnych alergologów, testy itd.w sumie trwało to ok 2lat, a stan był coraz gorszy. Aż sama doszłam przyczyny (grzebając noc i dzień w internecie). Pierwsze to zrobiłam badania na wszystko co możliwe w laboratorium w felixie i zgłosiłam się do lekarza dr Ozimka (zarówno laboratorium i lekarza znalazłam w internecie). Wystarczyło odrobaczenie ( owsiki) dziecka,oraz dieta zero cukru, nabiału, mącznych rzeczy (miał candidę ++) od tamtej pory minęło 1,5 roku, a dziecku nic już nie dolega.
OdpowiedzUsuńGratulacje Kochana. Druga ciąża to faktycznie zupełnie inna bajka, też miałam nadzieję, że będzie taka cudna jak pierwsza. Za to poród był cudny, bo szybszy, spokojniejszy, więc chyba coś za coś :) A przygody u alergologa z plamkami, AZS, skazą białkową i itp. to u nas norma. Lekarze rozkładają ręce, bo chłopcy są podobno za mali na testy, ale za to na kolejną kontrolę zapisują. Tylko po co? Zmieniłam chłopakom dietę i czekałam na ten nowy rok przedszkolny z niepokojem. Zobaczymy może w tym tkwi problem. Pozdrawiam i życzę dużo, dużo zdrówka dla Ciebie i całej Twojej Rodziny :) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńKochana, z całego serca Wam gratuluję!!!!
OdpowiedzUsuńTeraz będzie wszystko już dobrze:):):) Zdrówka dla Ciebie i całej twojej rodzinki:)
BUZIAKI
gratuluję dzidiusia:) i życzę Tacie duzo duzo zdrowia!
OdpowiedzUsuńGratuluję spodziewanego Maleństwa. Mikus będzie wiec starszym bratem :) dopiero zobaczysz jak Wam syn wyrósł:) okaże się, ze to juz mały mężczyzna przy takim malenstwie :) ja moją Paulinkę też poslalam do przedszkola, też jest z grudnia i na pytanie: co robiłaś w przedszkolu? najczęściej odpowiada: płatałam ;) ale nie poddajemy się :D
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia: Tobie, Maleństwu i oczywiście tacie
Dobrze, że jesteś :)
Gratuluje maluszka :) Zycze duzo zdrowia dla Twojego taty, dla Ciebie, Mikusia oraz dla maluszka, ktory rosnie pod Twoim sercem.
OdpowiedzUsuńWreszcie jesteś :)))) Gratuluję z całego serca i jednocześnie trzymam kciuki by reszta ciąży przebiegła bez zakłóceń :)) i za zdrowie taty też trzymam. Ciężki okres faktycznie za Tobą. Ob teraz z górki - tego Ci życzę :)) buziaki dla Mikusia i oczywiście dla Was :***
OdpowiedzUsuńSporo się wydarzyło, ale oby teraz było już tylko lepiej. Czekamy tu na Ciebie!
OdpowiedzUsuńgratuluje ! :)
OdpowiedzUsuńMoniko - przede wszystkim gratulacje!!!! Wspaniała wiadomość:-) Ja swoją ciążę przechodziłam dokładnie w taki sam sposób-przyklejona do muszli hi hi hi, ale to wszystko minie a Ty zostaniesz z najwspanialszą nagrodą:-) może będzie córcia?? Doskonale też rozumiem Twoje uczucia od kiedy Mikus w przedszkolu - ten ból dławiący gardło, te łzy cisnące sie do oczu, chwile zwatpienia...to normalne....trzymam za Was kciuki i przesyłam uściski!!!!
OdpowiedzUsuńna wstępie gratuluję,a za resztę spraw trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńściskam i pozdrawiam
jejku wspolczuje.... duzo sie na Ciebie zwalilo. Badz silna. Te wymioty i mdłości... masakra wiem cos o tym Czarek mnie w brzuchy doswiadczyl.
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje!!! :) i dużo sił :)
OdpowiedzUsuńOch, gratulujemy serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale czyta się radosne brzuszkowe nowiny!!!
OdpowiedzUsuńGRATULACJE!!!!!!