wtorek, 22 stycznia 2013

Najtrudniejszy pierwszy post

No i stało się...
Dopadła mnie moda na bloggowanie. Nie sądziłam, że to kiedyś nastąpi, bo zawsze chętnie poświęcałam swój wolny czas na przeglądanie czasopism wnętrzarskich, a od jakiegoś czasu blogów o tej tematyce. Były one i są nadal dla mnie ogromna inspiracją w urządzaniu mojego wymarzonego M.
Od ponad roku znów  mieszkam  w swoich rodzinnych stronach, ale z utęsknieniem wyglądam zakończenia prac wykończeniowych naszego dwupokojowego mieszkania na warszawskim Mokotowie. Możecie mi wierzyć mieszkanie z mężem na odległość bywa trudne, a decydowanie o tym jak ma wyglądać wymarzone M z odległości 170 km jeszcze trudniejsze. Na razie głównie zajmuję się wychowywaniem naszego już 13-miesięcznego synka, a w wolnych chwilach, które z wiadomych względów są nieliczne staram się upiększyć nasz obecny domek.
Urządzanie domu  i przekształcanie uznanych przez większość osób rzeczy za śmieci w coś pięknego jest moją wielką pasją i odskocznią od szarości dnia codziennego.
Może dzięki tekstom i zdjęciom uda mi się kogoś zainspirować lub zarazić tą piękną przygodą jaką jest praca nad swoim własnym M?

A więc zapraszam do oglądania moich dwóch czterech kątów :)

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że tu zajrzałam, bo to fajny blog, lubię zaglądać do czyjegoś domu, wypatrzyć coś dla siebie, zobaczyć gdzie warto pójść na zakupy i poczytać po prostu o życiu.Ustawiam adres tego bloga do moich obserwowanych i uczęszczanym.Będę satałym gościem :-) Serdecznie pozdrawiam :-) Uściski :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Widzę, że blog ma już 3 lata, a jestem kolejną osobą, która czyta go od początku po raz pierwszy :-) Trafiłam tu całkiem przypadkiem przez jakiś Twój komentarz, a skusiła mnie do pozostania kuchnia, która wygląda prawie jak moja (też w rodzinnym domu). Meble też mam w L po lewej stronie, ta lodówka w rogu. Zamiast kredensu przy wejściu u mnie wąski regał się mieści, potem ławeczka czekająca na wykończenie i w rogu szafka - na półki nie mam konkretnej wizji nadal. Zaskakujące, że w obcych głowach te same pomysły. Zabieram się za czytanie i zapisuje się do obserwowanych. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i poświęcony czas. Zapraszam do dalszego obserwowania moich zmagań z wymarzonym M :)