Dziękuję wszystkim za tyle ciepłych słów pod ostatnim postem :)
Mam nadzieję, że wreszcie uda mi się wrócić do blogowania :)
***
Dzisiejszy post powstał z dużym opóźnieniem - nasz przedszkolak już trzeciego dnia przytargał do domu przeziębienie z bonusem w postaci "niegroźnego" rotawirusa. To były ciężkie dwa tygodnie - zwłaszcza te dolegliwości żołądkowe, które wymęczyły i odchudziły Mikusia. Dziś poszedł pierwszy raz do przedszkola - mam nadzieję, że się odnajdzie po tak długiej przerwie. A dzięki temu ja mam wreszcie chwilę dla siebie ;)
Ostatni weekend spędziliśmy dość pracowicie - odświeżyliśmy ściany w pokoju Mikołajka i przestawiliśmy niektóre meble. Nawet nie przypuszczałam, że po roku ściany będą wyglądać tak źle ;) Do malowania wykorzystaliśmy farbę, która nam została, ale i tak musieliśmy dokupić nowe opakowanie, bo liczba odprysków i innych śladów bytowania małego lokatora była znacząca :)
A tak pokój przedszkolaka prezentuje się teraz...
Ławeczka kupiona w Lidlu za całkiem przystępną cenę skutecznie ukrywa wszystkie Mikusiowe koce i kocyki. Siedzisko ławki pełni często rolę parkingu dla równiutko ustawionych samochodzików ;) Od jakiegoś czas Mikołajek ogląda nasze książki z czasów szkolnych i studenckich - zwłaszcza te z dużą ilością obrazków i map, więc połączyliśmy jego nowe zainteresowania z "miłością" do naklejek i takim sposobem od wczoraj ma swoją mapę świata. Szkoda, że nie zrobiłam mu zdjęcia - tak zachwycony nową "zabawką" chyba nie był nigdy wcześniej :)
Zwykła mapa a tyle rzeczy można dziecku dzięki niej opowiedzieć :)
Miła odmiana od czytania książek o traktorach i koparkach ;)
Okno ciągle czeka na zmianę dekoracji, ale jestem w trakcie ;)
Po przestawieniu regału i dokupieniu szafeczki na buty udało nam się zagospodarować fragment pokoju za drzwiami - do tej pory zupełnie nie wykorzystany.
Przyszła kolej na najważniejszy mebel w pokoju Mikołajka - kuchenkę :)
Razem z wózkiem i stolikiem pełni niezwykle ważną rolę w żywieniu rodziców ;)
Czasem już nie możemy przejeść tego co nasz synuś gotuje ;)
Małe zmiany, ale okazały się bardzo pomocne, zwłaszcza przy codziennym funkcjonowaniu :)
Udało się też zrobić trochę miejsca dla przyszłego współlokatora - co nie jest bez znaczenia, kiedy do dyspozycji ma się tylko dwa pokoje :) Trzeba zacząć myśleć o dostosowaniu naszego M do potrzeb czteroosobowej rodzinki, bo czas ucieka ;)
Mam nadzieję, że u Was też tak pięknie świeci słoneczko - korzystajcie z niego póki jest :)
Miłego dnia!
Buziaki!
Monika